Plusy i minusy pójścia za Jezusem

Foto 07 - What did it cost - Everything - Thanos, Gamora

Jakie są plusy i minusy podporządkowania swojego życia Jezusowi Chrystusowi?

Na wstępie powiem jedynie, że nie znalazłem na szybko w polskim Internecie artykułu, który by próbował obiektywnie podejść do tego zagadnienia, ujmując zarówno plusy, jak i minusy pójścia za Jezusem. Żeby było jasne – nie łudzę się, że mi się to uda – sam, wiele lat temu, podjąłem decyzję, że uczyniłem Jezusa zwierzchnikiem i kierownikiem mojego życia, jestem wierny Jezusowi, więc piszę to wszystko z perspektywy naśladowcy Jezusa. Podejmijmy jednak próbę porozmawiania o tym temacie – z uwzględnieniem różnych perspektyw.

Na dobry początek: 5+ i 5- 🙂

5 plusów:

1) Przestajesz mieć „stan wojny” z Bogiem, bo Jezus umarł za wszystkie Twoje przewinienia, błędy, grzechy i upadki. Każdy zgrzeszył i nikt nie może zostać uznany na sądzie Bożym za sprawiedliwą, nieskazitelną osobę. Jeśli zatem umrzesz, nie pogodziwszy się z Bogiem poprzez to, co zrobił dla Ciebie Jezus Chrystus, sprawiedliwie zostaniesz osądzony za swoje grzechy i osobiście doświadczysz gniewu od Boga za to, co złego narobiłeś przez życie. Mieć pokój z Bogiem – dla mnie to największy plus. Słowo klucz: przebaczenie. Otrzymujesz przebaczenie za wszystkie krzywdy, które wyrządziłeś w całym swoim życiu. Realne. Totalne. Bez wypominania.

2) Jesteś „adoptowany” przez Boga. Stajesz się, dosłownie, Jego dzieckiem. To nie żart – w Nowym Testamencie natkniesz się na to na każdym kroku. Możesz wyluzować, jesteś w pełni zaakceptowany. Nie jesteś w stanie żadnym dobrym uczynkiem zasłużyć na większą miłość Boga – bo spełniłeś już 100% tego, co on chciał – wszedłeś z Nim w relację głębszą i poważniejszą niż małżeństwo. To uwalnia – bo również i „zły uczynek” nie pozbawi Cię ani trochę Jego miłości. Stałeś się Jego dzieckiem – pomyśl, jak ziemscy rodzice kochają swoje dzieci – co dopiero Bóg! Słowo klucz: dziecko Boga. W najlepszym tego słowa znaczeniu. P.S. Jeśli nie pójdziesz za Jezusem, jesteś „stworzeniem Bożym”, a to nie to samo co „dziecko Boże”. To na inny wpis.

3) Masz obiecane życie wieczne, a ta obietnica jest gwarantowana przez samego Boga. Obiecane? Więcej! De facto, Biblia mówi, że JUŻ masz życie wieczne – patrz np.: Ewangelia Jana 5:24, 1. list Jana 5:13 – zwróć uwagę na czas teraźniejszy. Taka pewność wzbudza realne oburzenie ludzi niepewnych swojej wieczności, ale sami spójrzcie na 1J 5:13: „To napisałem wam, wierzącym w imię Syna Bożego, abyście <<wiedzieli, że macie życie wieczne>> i abyście wierzyli w imię Syna Bożego”. To Biblia, apostoł Jan. Słowo klucz: pewność. Ujmując to dość prosto: „Uczeń Jezusa rodzi się dwa razy, a umiera raz. Pozostali ludzie raz się rodzą, a dwa razy umierają.”.

4) Zamieszkują w Tobie: Bóg Ojciec, Jezus, jak i Duch Święty. Znajdziesz o tym masę zapewnień w Biblii. Po prostu, najlepiej! Dodatkowo, Bóg Cię, realnie, tworzy na nowo, zaczynając od samego „centrum” tego, kim jesteś – nazywa się to „narodzenie na nowo”. Dzięki temu, Bóg otwiera dla Ciebie „gorącą linię”, tzn. możesz liczyć na to, że Bóg Cię nieustannie słucha i chce dla Ciebie dobrze. Zaczynasz „synchronizować się” z Bogiem – przestajesz osądzać Boga, że to czy tamto Jego zachowanie opisane w Piśmie Świętym Ci się nie podoba – ale rozumiesz, że sam, mając wszystkie dane, nie zrobiłbyś żadnej rzeczy lepiej, wręcz przeciwnie. Słowo klucz: relacja.

5) Powierzenie swojego życia Jezusowi uruchamia w Twoim życiu szereg zmian – aktywnie podążając za Bogiem, mnóstwo rzeczy radykalnie zmienia się natychmiast po Twoim „drugim narodzeniu”, a inne zmieniają się jako efekt długoterminowego procesu. To normalne, bo może i od razu jesteś GOTOWY służyć Bogu, ale niekoniecznie od razu jesteś PRZYGOTOWANY do tego. Słowo klucz: sens życia. To nie oznacza, że zawsze będzie miło i kolorowo, ale to oznacza, że będzie DŁUGOTERMINOWO tak, że będziesz szczęśliwy myśląc o całym swoim życiu, nawet, gdy inni uznają takie życie za bezsensownie przeżyte. Potrzeba, tylko i aż, Twojego codziennego dobrego nastawienia do tego procesu.

Zakończę tę sekcję pięknym wierszem, przypisywanemu Johnowi Bunyanowi:

Run, John, run, the law commands
But gives us neither feet nor hands,

Far better news the gospel brings:
It bids us fly and gives us wings

5 minusów:

1) Nie jesteś w stanie realnie podporządkować życia komuś, komu nie ufasz lub w czyje istnienie w ogóle nie wierzysz (np. Jezusowi 🙂 ). Lepiej miej dobre powody, żeby Mu zaufać, bo Bóg akceptuje tylko Twoje 100% oddanie, a nie „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Bóg stawia sprawę jasno, a do Ciebie należy decyzja, co z tym zrobisz. Jeśli wchodzisz w relację z Jezusem myśląc, że kiedyś rozwiąże się Twój problem braku zaufania dla Niego (w czymkolwiek), to bądź pewny, że ten problem wróci. Bądź szczery z sobą. Jak to mówił Jezus – przelicz koszty, zanim wykonasz tak poważny ruch. Albo zweryfikuj i potwierdź swoje oddanie Bogu.

2) Wiara to nie wiedza, więc ryzykujesz. Nie zawsze będzie łatwo. Będą Cię nachodzić różne wątpliwości. Jest praktycznie pewne, że będziesz doświadczał silnych momentów zniechęcenia. Wiara przestaje być jedynie teoretyczną rzeczą w Twoim życiu – działasz według tego, w co wierzysz, i jasno komunikujesz o tym, w co wierzysz. Koniec życia w ukryciu, dla siebie. Jeśli Twoja decyzja o pójściu za Jezusem nie miała solidnych podstaw, jest duże prawdopodobieństwo, że przestaniesz podążać za Jezusem. Czy na pewno widzisz, dlaczego za Nim podążasz?

3) Twojej mamie, tacie, bratu, …, przyjaciołom – tym wszystkim ludziom może to się bardzo nie spodobać. Jeśli będziesz podążał za Bogiem z Biblii, to będziesz miał realną opozycję, zarówno od ludzi religijnych, jak i od ateistów (i innych). Stracisz wiele relacji, a w innych będziesz regularnie wyśmiewany. Jeśli nie jesteś w stanie postawić Jezusa wyżej niż te wszystkie osoby – nie możesz być uczniem Jezusa (wg Jego własnych słów). W bardziej opresyjnych krajach – trafisz na listę ludzi, na których „trzeba mieć oko”, będziesz poddany bardzo silnej presji społecznej, stracisz pracę, odbiorą Ci dzieci lub nawet umrzesz w imię Jezusa Chrystusa, możliwe, że wraz z resztą swojej rodziny. No bo, oczywiście, jeśli od początku decydujesz się trwać „nie dłużej niż …”, to nic z tego nie będzie. Czy nadal będziesz ufać takiemu Bogu, i kochać swoich prześladowców?

4) Decydujesz się spożytkować czas, energię i pieniądze tak, aby stawiać Boga i Jego wolę w centrum Twojego życia. Wielu rzeczy możesz nie zrozumieć, przez lata, albo nawet do końca życia. Czy jesteś chętny na tak praktyczne podążanie za Jezusem? Bóg pragnie znacznie głębszej relacji z Tobą, niż pojawianie się na jakimś spotkaniu raz na tydzień. Z dzisiejszej perspektywy możesz nie mieć pojęcia, jak taki styl życia może się komukolwiek podobać. To jedynie dlatego, że nie doświadczyłeś głębszego życia z Bogiem. Czy Mu zaufasz, że On zadba o Twoją stopniową przemianę? Oczywiście, jak będziesz wierzgał, to może to nigdy nie nastąpić, albo będzie szło bardzo wolno.

5) I tak popełnisz błędy, jako uczeń Jezusa. To część Twojego bycia uczniem. Nigdy nim nie przestaniesz być. Nie możesz mieć nierealnych oczekiwań wobec siebie. Z drugiej strony, naturalne jest, że bardzo szybko widać, że Twoja wiara ma realny wpływ na Twoje życie – zmieniając go na lepsze. Tym bardziej, to musi być widoczne w długim terminie. Inni to zauważą, nie masz innego wyjścia. Może nie zawsze będziesz umiał to zakomunikować, ale skuteczna wiara nie może się ukryć. Chcę tu zakomunikować, że lepszym słowem na realne działanie Boga w Twoim życiu jest „niewymuszona zmiana” niż „wypracowana zmiana”. Kiedyś sformułowałem taką myśl – „prawdziwe, głębokie zmiany, przychodzą do życia poprzez atmosferę miłości i akceptacji”. Tędy droga, nie przez „spięcie pośladów”.

Napiszę jeszcze coś z perspektywy ucznia Jezusa.

Pewna część z tych minusów dotyczy warunków, kto może być uczniem Jezusa – te rzeczy nie podlegają negocjacjom. Jeszcze inna część minusów dotyczy tego, „czy dam radę”, „czy to polubię”, „czy będę w stanie taki być”.

Jedną z zapowiedzi ze Starego Testamentu dotyczącą tego, co Bóg zrobi z tym, kto na poważnie zdecyduje się z Nim pojednać, jest ten fragment księgi Ezechiela (Ez 36:26-27): I dam wam nowe serce, i włożę nowego ducha do waszego wnętrza. Wyjmę serce kamienne z waszego ciała, a dam wam serce mięsiste. Włożę mego Ducha do waszego wnętrza i <<sprawię>>, że będziecie chodzić według moich ustaw i będziecie przestrzegać moich sądów, i wykonywać je.

Bóg Cię ukształtuje. Bóg Cię wychowa. Bóg Cię nauczy. Więc – nie – próbując to robić swoimi sposobami, nie dasz rady. Ale – tak – ufając Bogu, że On czuwa nad tym procesem, i potrzebuje do tego Twojego pokornego nastawienia – dasz radę. To gwarantuje Bóg. Po to jest Duch Święty, którego Bóg daje każdemu swojemu dziecku. Bóg jest gwarantem dotrzymania swojej części umowy – czy to przyjmiesz, to już zależy od Ciebie.

Ja zdecydowałem się podążać za Jezusem, mając 22 lata. Ale już wtedy zdawałem sobie sprawę, że to najważniejsza decyzja w moim życiu. W konsekwencjach poważniejsza niż decyzja o małżeństwie. Przelicz koszty, i, jak to mówił Jezus, albo pójdź za Nim całkowicie, albo nie możesz się nazywać Jego uczniem.

Obrazek zawiera kadry z filmu Avengers: Infinity War.

[Wpis ten, mający w swojej serii wpisów nr 07, ukazał się na moim FB w dniu 2021.10.08]